Czy towarzyszyć naszemu psu w trakcie wizyty u psiego fryzjera? Może moja obecność sprawi, że będzie szybciej, łatwiej i przyjemniej? Z pewnością niejednokrotnie zadajecie sobie te pytania. Odpowiedź w moim artykule

Obecność właściciela czworonoga podczas strzyżenia psa – pomaga, czy przeszkadza?

Nieraz zadajemy sobie pytanie, czy zostać z naszym psem u groomera? Może okażemy mu w ten sposób nasze wsparcie? Będzie się mniej stresował w naszej obecności? No a poza tym będziemy mieć wszystko pod kontrolą, czy czasem nie dzieje mu się krzywda! Otóż nic bardziej mylnego! Największym błędem, jaki możemy zrobić to towarzyszenie naszemu psiakowi w trakcie wizyty w salonie groomerskim. A dlaczego? Zaraz wszystko wyjaśnię.

Wyjątkowe sytuacje, kiedy właściciel może zostać z psem w salonie.

Może zacznę od sytuacji, gdy właściciele psów powinni towarzyszyć swoim psiakom. Takie też oczywiście się zdarzają. Przeważnie są to względy zdrowotne. Jeśli pies cierpi na epilepsję, to nie wskazane jest, by został sam u psiego fryzjera. Właściciel najlepiej wie, jak postępować ze swoim psiakiem w trakcie ewentualnego napadu. Potrafi go również uspokoić, by do takiego incydentu nie doszło. Również nie powinniśmy zostawiać czworonoga, gdy stwierdzono u niego lęk separacyjny. Zniknięcie właściciela z oczu może powodować niewyobrażalny stres dla zwierzęcia.

Zwiększenie stresu psa.

W większości przypadków właściciel powinien zostawić swojego pupila sam na sam z groomerem. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że strzyżenie psa, kąpiel i inne zabiegi pielęgnacyjne nie należą do ulubionych zajęć naszego psiaka. Myślę, że jakby umiał mówić, wskazałby milion fajniejszych miejsc, w których chciałby się znaleźć. Pies kompletnie nie rozumie, dlaczego jego człowiek przyprowadził go w to dziwne miejsce. W dodatku wszystko obserwuje z boku i nie chce go zabrać do domu. Szuka w swoim właścicielu pomocy, której oczywiście nie otrzyma, zanim nie zostanie obstrzyżony. No naprawdę duży stres dla naszego pupila. Jeśli zostanie w salonie sam próba uzyskania pomocy od swojego właściciela będzie niemożliwa.

Większe ryzyko skaleczenia psa i samego groomera w trakcie strzyżenia.

Musimy sobie również zdać sprawę z tego, że wizyta w salonie goomerskim to nie tylko kąpiel i czesanie szczotką. To przede wszystkim strzyżenie psa. Wiąże się ono z używaniem niesamowicie ostrych narzędzi, nożyczek, maszynek. Sprzęt przeznaczony do strzyżenia jest dużo bardziej ostry niż np. zwykłe nożyczki do cięcia papieru. Pies, który widzi swojego właściciela i wszelkimi możliwymi sposobami próbuje się do niego dostać, może bardzo łatwo ulec skaleczeniu. Groomerowi ciężko okiełznać szarpiącego się psa. Gdy tylko nasz pupil złapie z nami kontakt wzrokowy, zaczyna się akcja „zabierz mnie stąd”. Możemy w ten sposób narazić na skaleczenia nie tylko naszego psa, ale również groomera. Niektóre psy są agresywne i chcąc się wyrwać mogą ugryźć.

Brak możliwości nawiązania więzi między psem a groomerem.

Jeśli pies ma do wyboru, goomera albo swojego ukochanego i jedynego na całym świecie właściciela, jak myślicie, kogo wybierze? Sprawa jest dość oczywista. Dlatego, żeby groomer mógł nawiązać jakikolwiek kontakt z psiakiem, muszą zostać sami. W takim przypadku pies skupi swoją uwagę na psim fryzjerze. O wiele łatwiej będzie można go uspokoić i nad min zapanować. Nie będzie się tak wyrywał, piszczał i skakał. Co z pewnością będzie miało miejsce przy swoim właścicielu. Strzyżenie psa to nie zabawa. To naprawdę ciężka praca, która wymaga skupienia, koncentracji i precyzji. Każdy z nas chce, be jego pupil wyglądał pięknie po wizycie w salonie piękności.

Dlaczego pielęgnacja psa w obecności właściciela jest dłuższa?

Myślę, że po przeczytaniu powyższych punków już sami moglibyśmy wyciągnąć wnioski. Jeśli groomer zostaje z psem sam na sam, skupia się wyłącznie na nim i na swojej pracy. Dużo łatwiej mu okiełznać zwierzaka, a sam pies też jest bardziej spokojny niż przy obecności właściciela. Szybciej pracuje się z psem, który się nie wyrywa, nie skacze i nie stawia oporu. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze aspekt towarzyski. To zupełnie normalne, że w trakcie strzyżenia zaczniemy rozmawiać. Często właściciele zadają różne pytania związane z pielęgnacją sierści, a my na nie odpowiadamy. Bo od tego też jesteśmy. Przekłada się to jednak na szybkość naszej pracy i strzyżenie psa może się znacznie wydłużyć.

Podsumowując, jeśli chcemy, żeby nasz zwierzak czuł się swobodnie w salonie groomerskim, nie powinniśmy mu towarzyszyć. Dajmy mu szansę na zaprzyjaźnienie się z psim fryzjerem. Nie narażajmy go na dodatkowy stres. Nie uspokoimy go swoją obecnością, wręcz przeciwnie. My idąc do fryzjera, cieszymy się, bo mamy świadomość, że nasz wygląd się poprawi. Pies nie odczuwa takiej potrzeby. Dla niego to przykry obowiązek. Jeśli to tylko możliwe dołóżmy wszelkich starań, by nasz pupil poczuł się jak najbardziej komfortowo. Dajcie znać w komentarzach, jak sprawa wygląda u Was. Zostawiacie psa w salonie groomerskim, czy może zostajecie z nim?